Na czym polega siła marketingu sensorycznego?
Z pewnością każdemu przynajmniej raz w życiu zdarzyło się kupić produkt, mimo że wcale się tego nie planowało. Bo była promocja, okazja, bo Święta zapasem, bo za chwilę wykupią wszystko. Wielokrotnie wchodząc do galerii handlowej czy supermarketu przegląda się rzeczy, choć wcześniej nie myślało się o zakupie. Konsument zazwyczaj sam siebie tłumaczy ze spontanicznych nabytków. O taki zabieg też chodzi marketingowcom, którzy skrupulatnie wyrysowali taką ścieżkę zakupu.
Spontaniczne zakupy?
Dokładnie tak, spontaniczny zakup nie do końca jest zakupem okazjonalnym. Proces ten najlepiej odzwierciedlają działania w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Tuż po wejściu do galerii handlowej, klient zrzuca z siebie codzienność i wchodzi w ‘magiczną, przyjazną przestrzeń’. Jest mu przyjemnie, czuje się lekko, jest bardziej szczodry i hojny. Ma ochotę obdarować bliskich tym, co najlepsze. Dlatego nie boi się otworzyć portfela szeroko. Kolorowe, świąteczne dekoracje, miła muzyka w tle, zapach mandarynek – to wszystko sprawia że jest mu błogo i chce tym uczuciem dzielić się z innymi. W ten sposób funkcjonuje podstawowa zasada marketingu sensorycznego, czyli oddziaływanie na zmysły. Klient nie tylko nie kupuje spontanicznie. Wręcz ślepo podąża konkretną ścieżką zakupową.
Marketing sensoryczny, czyli co?
Marketing sensoryczny to forma reklamy, wykorzystująca zmysły. Poprzez węch, wzrok, słuch, dotyk i smak, wywołuje się określone zachowania odbiorców. To oddziaływanie bezpośrednio na jego podświadomość. Idealnym zastosowaniem tej aktywności jest wywołanie u klienta oczekiwanych wrażeń poprzez zaangażowanie wszystkich zmysłów jednocześnie. Należy jednak pamiętać o ich odpowiednim dawkowaniu, bo jak wiadomo umiar to podstawa również w reklamie.
Wzrok
Wzrok to jeden z głównych zmysłów wykorzystywanych w marketingu sensorycznym. Znany wszystkim tekst: „Kupuje się oczyma”, idealnie odpowiada sile tego zmysłu. Łączy się z nim wszystko to, co klient jest w stanie dostrzec ‘gołym okiem’. W pierwszej kolejności zwraca uwagę na opakowanie produktu. Gdy jest kolorowe, oryginalne lub po prostu apetyczne, z pewnością mu się nie oprze. A tym samym marketingowe cele osiągnięto w 100%. W ten sposób wywołuje się również na konsumentach wrażenie promocji w alejkach zakupowych. Czerwona cenówka lub duży slider z %, to dla nich jednoznaczny komunikat o niepowtarzalnej okazji. To w jaki sposób odbierane są bodźce w sklepach zależy również od światła. Powinno być ciepłe, wywoływać przyjazną atmosferę, a sam asortyment odpowiednio wyeksponowany.
Dotyk
Dotyk podobnie jak wzrok odgrywa kluczową rolę w decyzjach zakupowych. W połączeniu z tym pierwszym, tworzą niezastąpiony duet. Wrażenia doznawane po dotyku mogą zadecydować o wyborze produktu. Nie bez przyczyny projektanci zabijają się o najlepszej jakości tkaniny. Podobne skojarzenia wywołują akcesoria dla dzieci. Twarde, szorstkie koce i ręczniki, nie mają szans z delikatnymi nakryciami np. z polaru. Ale ma to również przełożenie na urządzenia RTV. Gdzie oprócz wyglądu liczy się również trwałość materiału czy podatność na kurz. Do tego dochodzą również kształt i ciężar, które powinno się dostosować do oczekiwań konsumenckich.
Zapach
Zapach pełni w marketingu sensorycznym szczególną rolę. Mówi się nawet o wyodrębnieniu go w ramach marketingu zapachowego lub aromarketingu. Dostosowanie zapachu do produktu lub marki jest procesem długotrwałym. Wybór powinno się uzależnić od badań marketingowych, które jasno zdefiniują styl brandu i odzwierciedlą go w zapachu.
Smak
Zmysł smaku ściśle współgra ze zmysłem wzorku i węchu. W tym przypadku nie zawsze liczy się moment jedzenia, ale też wrażenia pobudzające kubki smakowe. Marketingowcy starają się oddziaływać na konsumenta tak, by momentalnie sięgnął po telefon i zamówił jedzenie. Stosują ten zabieg w reklamach telewizyjnych, na billboardach, a nawet na ambientach promocyjnych w przestrzeni miejskiej.
Słuch
Słuch w marketingu sensorycznym jest bez wątpienia najtrudniejszym zmysłem do pobudzenia. Wynika to głównie z różnorodności i gustu konsumenta. Dlatego też najczęściej wykorzystuje się go w przypadku konkretnych grup odbiorców, gdy ich profil jest jasno zdefiniowany w briefie. Przykładem zastosowania zmysłu słuchu w praktyce są galerie handlowe. W okresie przedświątecznym w tle roznoszą się okazjonalne melodie. Natomiast na co dzień nabierają tempa, by pobudzić klienta do zakupu.
Siłą marketingu sensorycznego jest oddziaływanie na podświadomość. Zazwyczaj konsument nie ma pojęcia, że właśnie poddaje się ściśle zdefiniowanemu procesowi zakupowemu. Zmysły można śmiało wykorzystywać w sprzedaży w każdej branży w tym również w sprzedaży e-commerce. Wykorzystując wrażenia wzrokowe, można zachęcić odbiorcę do odwiedzenia sklepu, prezentując produkty chociażby w przestrzeni 3D. Marketing sensoryczny to kopalnia możliwości sprzedażowych w różnych kanałach. Warto jednak pamiętać, że by pozostać w sferze podświadomości konsumenckiej, należy zachować umiar.